Świadectwa z Seminarium Odnowy w Duchu Świętym 2007
dodane 8 sie 2007 przez admin
Otwórz się na działanie Ducha Świętego!
W dniach 24 kwietnia – 29 maja 2007 przeżywaliśmy w DA semanrium Odnowy w Duchu Świętym, prowadzone przez wspólnotę "Efraim" z Gdańska. Były konferencje, wspólna modlitwa, dzielenie w grupach…
Ukoronowaniem wszystkiego było czuwanie w noc zesłania Ducha Świętego. Te kilka tygodni było dla naszej wspólnoty wspaniałym przeżyciem duchowym, które będzie jeszcze długo owocować!
Kontynuujemy to doświadczenie, spotykając się w każdy czwartek o 19:30 na wspólnej modlitwie (od października – inny dzień tygodnia).
ŚWIADECTWA
Łukasz:
Cześć,
W kilku zdaniach podzielę się z Wami moimi odczuciami związanymi z "Seminarium Odnowy w Duchu Świętym".
Powiem szczerze, że pierwszego dnia poszedłem tylko żeby zobaczyć jak to wygląda, bo różnie ludzie opowiadają o Wspólnotach Odnowy w Duchu Świętym (modlitwa na głos, "modlitwa w językach", ludzie podczas modlitw mdleją – opowieści różne, więc i moje podejście sceptyczne i pomyślałem, że po tym jednym spotkaniu zrezygnuję).
Jednak to, z czym się spotkałem zrobiło na mnie wspaniałe wrażenie. Po pierwsze modlitwa przeplatała się z radosnymi piosenkami/pieśniami, które nazwałbym: "Pieśniami Oazowymi" (nie jestem fachowcem od pieśni, a zawsze jak mówi się o żywych i ‚pełnych Ducha’ piosenkach słyszę epitet: oazowe
Sama też modlitwa nie była jakąś sztuczną formą typu: "teraz Wszyscy mają podnieść ręce i uwielbiać Boga", ale spontanicznie Każdy na swój sposób uwielbiał Boga w Trójcy Jedynego.
Będąc już po Seminariach czuję że to, co słyszałem dotychczas o tego typu Wspólnotach, to nieraz przebarwione opowieści i jeśli się samemu nie przyjdzie i nie uczestniczy, to można bezmyślnie szerzyć wraz z innymi historie, które nijak mają się do tego, jak wygląda taka modlitwa.
Na koniec chciałby powiedzieć (napisać ;), że dzięki Seminarium poczułem w sobie jakąś większą siłę do przeciwstawiania się przeciwnościom dnia codziennego i jakiś wewnętrzny spokój. Podsumowując: dziękuję Wszystkim, którzy przyczynili się do tego, by takie Seminarium się w Gdyni odbyło, a Tych, którzy jeszcze nie byli na tego typu Seminariach, zapraszam do wzięcia udziału, bo naprawdę dają wielką moc Ducha.
Chwała Panu.
Krysia:
Kiedy dowiedziałam się o seminarium, bardzo zapragnęłam w nim uczestniczyć. Nie spotkałam się wcześniej z taką formą modlitwy i właściwie nie wiedziałam, czego oczekuję od tych spotkań. Poszłam z ciekawośći. Na początku modlitwa przychodziła mi bardzo trudno, nie chciałam słyszeć tego, co mówią moi towarzysze z ławki, więc sama próbowałam się otwierać i stwierdzam, że plotłam "trzy po trzy", a Duch Święty pewnie miał ze mnie ubaw. Jednakże z czasem przełamywałam wszelkie schematy, moja modlitwa rzeczywiście była spontaniczna i płynęła z głębokiej potrzeby serca. Sprawiało mi ogromną radość wiebienie Jezusa pieśnią, słowem czy też gestem podniesionych rąk. Zrozumiałam, że tylko On jest moim Panem, moją Radością! Oczywiście były też trudne momenty, chciałam wyjść w trakcie spotkania z kościoła, bo nie potrafiłam się odnaleźć, ale zostawałam na szczęście i warto było…
Wiecie, dochodzę do wniosku, że moja wiara wcześniej była martwa…hmm…co prawda modliłam się, ale, jak tu uwierzyć w dar języków?? (jak ktoś jest poliglotą to ok) proroctwa?? bez przesady… Jezus mnie jednak doświadczył, podczas modlitwy o uzdrowienie poczułam dziwne ciepło na sercu i duszy, błogi spokój, tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć!
Po tych spotkaniach łatwiej przychodzi mi mówienie o sobie, więcej się uśmiecham, Duch Święty dodaje mi energii! Doświadczyłam żywej wiary i moja przygoda z Duchem Świętym się nie skończyła, nie poddam się tak łatwo, są przecież spotkania modlitewne…
Ps.uważajcie o co się modlicie…pewnego razu śpiewałam (fałszowałam raczej) w domu piosenkę "Ześlij deszcz", strasznie później zmokłam bedąc na mieście… Duch Święty potrafi zaskakiwać;P
Chwała Panu!